-No dobra... Chwilkę trzeba będzie postać, ale cóż, takie życie - pomyślałeś widząc przed sobą, bądź co bądź, naprawdę długą kolejkę. No tak, ale czego ty się spodziewałeś? Rozpoczyna się wojna, to masa ochotników pragnie zaciągnąć się do wojska, pewnie znudziło się im bycie bezrobotnymi.
Kilkadziesiąt minut później, zauważyłeś, iż twoja kolej jest już naprawdę blisko! Tylko trochę zaniepokoiło cię to, że już kolejna osoba wracała wyraźnie niezadowolona tym, że nie znalazło się dla niej miejsca w służbie dla narodu.
-Następny! - powiedział barczysty mężczyzna, z niezbyt inteligentnym wyrazem twarzy, wskazując na stół.
Dopiero teraz zauważyłeś komisję, ponieważ wcześniej było dosyć tłoczno, a ty zajęty byłeś rozmyślaniem o nieszczęsnym wypadku w restauracji. Składała się z 3 osób i żołnierza, prawdopodobnie pełniącego rolę strażnika.
-Proszę podać temu panu dowód osobisty - strażnik wskazał na pierwszego członka komisji. Oczywiście niezwłocznie to uczyniłeś.
-Taa, co my tu mamy - mamrotał mężczyzna, otrzymawszy twój dokument - John, McTurtle, lat 35, wzrost napisz wysoki, piwne oczy, włosy czarne.
-No to teraz niech pan nam powie czemu pragnie pan walczyć dla narodu? - Wyklepał nauczoną na pamięć regułkę trzeci mężczyzna - oczywiście stan psychiczny pana jest b/z?